Marzenia, które nie proszą o pozwolenie.

"Urodziłam się w biedzie. Straciłam matkę, gdy miałam dwanaście lat. A mój ojciec… po prostu zniknął. Jakbyśmy nigdy nie mieli znaczenia."

Tak zaczyna się ta opowieść. Mała Gabrielle - bo tak brzmi prawdziwe imię Coco, trafia do sierocińca prowadzonego przez zakonnice. Tam, w chłodnych, szarych murach, to one wkładają jej do ręki igłę.

„Każdy ścieg był obietnicą – każdy wpis jest przysięgą”

W naszej Pracowni cały czas mówimy o modzie, stylu i stylizacjach, oczywiście naszego umysłu. Ale każdy styl jest pewnym symbolem – wolności, odwagi i tożsamości.

Akademia Stylu Umysłu powstała z miłości do kobiet i fascynacji ich mocą. Dziś chcę się z Wami podzielić historią o jednej z nas, która nie jest jedynie historią o „małej czarnej”. Jest opowieścią o potędze wizji tak silnej, że potrafi przebić się przez największy mrok. Historią, która uczy nas, czym naprawdę jest planowanie swojego życia.

To historia kobiety, która urodziła się w błocie, by rozkwitnąć jako ikona. Coco Chanel.

Córka Nikogo, Która Stała Się Własną Wizją

„Urodziłam się w biedzie. Straciłam matkę, gdy miałam dwanaście lat. A mój ojciec… po prostu zniknął. Jakbyśmy nigdy nie mieli znaczenia.”

Tak zaczyna się ta opowieść. Mała Gabrielle – bo tak brzmi prawdziwe imię Coco, trafia do sierocińca prowadzonego przez zakonnice. Tam, w chłodnych, szarych murach, to one wkładają jej do ręki igłę.

„Dzięki temu będziesz miała przyzwoite życie, Gabrielle” – mówią.

To słowo-klucz. „Przyzwoite”. Czyli jakie? Bezpieczne. Ciche. Niewidzialne. Takie, które polega na przetrwaniu. Na zadowalaniu się okruchami.

Ale w tej małej dziewczynce już wtedy płonął ogień.

„Nie chciałam 'przyzwoitego’ życia. (…) Nie chciałam tylko przetrwać — chciałam latać.”

I tu, w tym jednym zdaniu, zaczyna się prawdziwa kreacja. To jest ten moment, który oddziela „przetrwanie” od „projektowania”. To jest bunt, na którym zbudowała całe swoje imperium.

„Każdy ścieg był obietnicą złożoną samej sobie”

Chanel nie miała planu B. Nie miała pieniędzy, koneksji ani nazwiska. Miała tylko dwie rzeczy: igłę i WIZJĘ.

Wizję kobiety, którą widziała w snach – „Wolnej. Silnej. Niepokonanej.”

Większość z nas patrzy na swoje życie i widzi ograniczenia. Ona patrzyła na igłę i widziała broń. Każdy ścieg, każdy kapelusz, każda sukienka nie były tylko rzemiosłem. Były aktem buntu, ale też precyzyjną realizacją planu stworzonego z wizji.

Były obietnicą.

„Każdy ścieg był obietnicą złożoną samej sobie: 'Nie zostanę tutaj. Nie stanę się tym, kim inni chcą, żebym była.'”

Kiedy świat się z niej śmiał („Córka wędrownego handlarza bawi się w projektantkę… żałosne.”), ona projektowała dalej, niezłomnie trzymając się wizji, którą stworzyła w swojej głowie. Kiedy mówiono jej, że wygląda jak mężczyzna, odpowiadała: „Nie. Wyglądam jak ja.”

Ona nie dopasowywała się do świata. Ona projektowała świat, utrzymując w umyśle obraz siebie, realizowała plan, a świat punkt po punkcie dopasowywał się do niej.

Gdy pewien mężczyzna z ironią zapytał, czy jej kapelusz jest z Paryża, odpowiedziała: „To jest z Paryża. Bo ja jestem Paryżem. Jeszcze o tym nie wiecie.”

Ona nie czekała na pozwolenie. Jej marzenia nie czekały na pozwolenie realizacji. Ona ogłosiła światu swoją nową tożsamość, zanim świat był gotów ją zobaczyć.

Perfumy z Bliznami

Oczywiście, świat próbował ją złamać. Wojna zmiotła jej kolekcje. Zamykano jej butiki. „Chanel to przeszłość” – mówili.

To jest ten moment, w którym większość z nas rezygnuje. Patrzymy na nasze „ruiny” – rezultaty naszych działań, nieudany projekt, porzucony plan, bolesne rozstanie – i czujemy wstyd. Oceniamy się i wracamy do tych okruchów ze stołu obfitości, do “przyzwoitego” życia, wierząc w stare schematy. Czujemy, że poniosłyśmy porażkę.

A ona? Wróciła. Bo wiedziała coś, czego my często nie rozumiemy.

„Nie jestem tylko imieniem. Jestem ideą.”

Nasze porażki, nasze blizny, nie są dowodem naszej słabości. Są dowodem naszej siły. Jak sama powiedziała, prawdziwa odwaga „pachnie niezłomnością. Pachnie perfumami z bliznami.”

Od Igły do Kalendarza

Dlaczego ta historia tak mocno do mnie przemawia?

Bo każda z nas ma w ręku jakąś „igłę”. Jakieś narzędzie. Dla wielu z nas może nim stać się kalendarz. Coco miała igłę, ja mam kalendarz. Ona uczyła się ściegów, ja uczyłam się planować. Obie miałyśmy wizję na siebie. Ja swojej jeszcze nie zrealizowałam, wciąż jestem w drodze.

Ale zauważcie, że często kalendarza używamy tak, jak zakonnice mówiły, do „przyzwoitego życia”. Do „przetrwania”. Wpisujemy tam listę obowiązków, zakupów, terminów. Traktujemy go jak notatnik na chaos, który trzeba ogarnąć.

Chanel udowodniła, że to błąd. Ja pragnę Wam pokazać dokładnie to samo. Kalendarz może stać się narzędziem kreacji, pod warunkiem, że nie chcesz jedynie przetrwać, że chcesz latać.

Planowanie to proces twórczy, kalendarz to narzędzie do zaprojektowania kobiety, którą chcesz się stać, którą widzą oczy Twojej duszy. Oczy odważne i nieustraszone.

Tam, każdy wpis w nim nie jest „obowiązkiem”, ale „obietnicą złożoną samej sobie”.

To jest właśnie metoda, którą nazywam „Planowanie to Akt Twórczy”. To jest system, który nie polega na „zarządzaniu czasem”, ale na kreowaniu tożsamości. Na świadomym projektowaniu swojego „BYĆ”.

To jest obietnica, że z Twoich dzisiejszych „ruin” – z chaosu, poczucia winy, przytłoczenia – może wyrosnąć najsilniejszy kwiat.

Jak powiedziała Coco: „Nie pozwól, by błoto, w którym się urodziłaś, zdecydowało, jak wysoko możesz rozkwitnąć.”

Zacznijmy projektować.

W sklepie czeka na Ciebie oferta kalendarza. Ale ważniejsza jest decyzja, co z nim zrobisz. Użyjesz go, by przyzwoicie żyć i będziesz nadal prosić o pozwolenie na realizację siebie?

Czy zaplanujesz i zaczniesz realizować swoją wizję? Staniesz się wolna, silna i niepokonana?

Posłuchaj, co mówi Twoja dusza? Jeśli cicho szepcze albo głośno krzyczy “Tak”, to przeczytaj o kursach planowania, które dla Ciebie przygotowałam.


Z wielką wiarą w Twoją wizję i Twoje marzenia,

Anetta

Anetta Kamińska
Anetta Kamińska

Uwielbiam patrzeć na kobiety, gdy rozpoczynają swoją transformację, gdy znajdują drogę do swojego wewnętrznego źródła mocy! Móc uczestniczyć w tym procesie to zaszczyt i jedna z najpiękniejszych rzeczy jaka mnie w życiu spotkała. Moja dusza kłania się Waszym odważnym i świetlistym duszom!