Egio Darmani – mistrz w Twoim umyśle.
Myślałaś, że jesteś taką zwykłą kobietą? Że ubierasz się w sieciówkach? I nie przypuszczałaś, że jesteś właścicielką całego domu mody? Z głównym projektantem na czele?

Projektant od siedmiu boleści – czyli dlaczego cierpisz przez swoje oczekiwania?
Wyobraź sobie, że w Twoim umyśle, w samym centrum, znajduje się ekskluzywne, tętniące życiem Atelier. Jego właścicielem jesteś Ty, ale głównym Dyrektorem Kreatywnym jest pewien niezwykle ambitny, ale też totalnie odklejony od rzeczywistości kreator mody.
Poznaj go. To słynny, dramatyczny i nieco histeryczny: Egio Darmani.
To nie jest byle krawiec. To Szalony Projektant z nieograniczonymi możliwościami. W swoim Atelier ma magazyny po sufit wypchane belami materiałów. Tyle że nie są to jedwabie i kaszmiry.
O nie. Egio Darmani ma nieograniczony dostęp do najcięższych gatunkowo tkanin:
- Grubego, gryzącego sukna Winy.
- Sztywnego, krępującego ruchy lnu Wstydu.
- Ciężkiego aksamitu Lęku.
Z tych właśnie materiałów, z pasją godną mistrza, szyje swoje „genialne” kolekcje. Tworzy kreacje, które mają Cię ścisnąć, zakryć i ograniczyć. I z uporem maniaka każe Ci je nosić.
Kolekcja „Wymarzona Rodzina” (High Fashion by Egio Darmani)
Ale ten Szalony Projektant jest nienasycony. Wystylizowanie Ciebie to dla niego za mało. Jego ambicje sięgają dalej – on chce ubrać Twojego męża, dzieci, sąsiadkę, a w końcu cały świat.
W swojej pracowni, w przypływie „natchnienia”, tworzy wizje idealne. Jest narcyzem zakochanym we własnych projektach. Uważa, że wie najlepiej, jak każdy człowiek na tej planecie powinien wyglądać i się zachowywać.
Dla Twojego mężczyzny skroił właśnie ekskluzywny „Garniturek Służalczy”. Arcydzieło! Gdy mąż go założy, powinien automatycznie mówić: „Oczywiście kochanie, masz rację, natychmiast to zrobię, Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem”.
Dla nastolatka, który idzie na obiad do babci, Egio Darmani uszył z materiału Presji „Mundurek Nienagannej Bieli”. Wyprasowany, grzeczny, symbolizujący posłuszeństwo i ogładę.
I tu zaczyna się dramat na wybiegu życia.
Wychodzisz do nich z tą genialną kolekcją prosto z Atelier Egio, a oni… odmawiają współpracy. Mąż nie chce wcisnąć się w ciasny garniturek potakiwacza. Nastolatek zamiast bieli wybiera wyciągniętą bluzę i dziurawe spodnie.
Co się wtedy dzieje w Twojej głowie? W Atelier wybucha panika. Pęka przepełnione goryczą serce Twojego Dyrektora Kreatywnego. Jego duma zostaje zraniona. Egio Darmani biega po pracowni, tupa nogą, krzyczy i płacze. A Ty razem z nim.
Nie cierpisz przez ludzi. Cierpisz przez oczekiwania.
Oto brutalna prawda podana z miłością: Nie cierpisz przez to, że ludzie są tacy, jacy są. Cierpisz przez swoje oczekiwania w stosunku do nich.
Cierpisz, bo Twój wewnętrzny projektant oczekiwał, że założą te konkretne kostiumy. Chciałabyś, żeby te stroje zakryły Twoje własne lęki. Chcesz ubrać bliskich tak, by pasowali do idealnego obrazka w Twojej głowie, byś Ty poczuła się bezpieczniej. Projektujesz na nich swoje własne słabości, próbując je „naprawić” w drugim człowieku za pomocą „odpowiedniej stylizacji”.
Twój Egio Darmani tworzy kolekcję policyjną, w której każdy ma chodzić jak w zegarku. Kiedy świat odmawia posłuszeństwa, Ty czujesz ból. Ale to ból wynikający z tego, że rzeczywistość nie pasuje do wizji artysty od siedmiu boleści, który rządzi w Twojej głowie.
Pracownik z dożywotnim kontraktem (Zakaz Eksmisji)
Mam dla Ciebie wiadomość, która może wydawać się trudna, ale jest uwalniająca: Tego projektanta nie da się zwolnić.
Egio Darmani ma w Twoim umyśle dożywotni etat i niepodważalną umowę o pracę. Nie ma takiej sytuacji w życiu (dopóki jesteśmy ludźmi), w której ten szalony kreator zniknie, spakuje swoje bele lęku i wyprowadzi się na zawsze. Twoja umowa z nim wygasa, gdy zakończysz tą ziemską podróż, ale póki ona trwa, mamy w niej tego artystycznego towarzysza.
On zawsze tam będzie. Zawsze będzie miał dostęp do swoich materiałów. Zawsze będzie szył nowe, dramatyczne kolekcje na sezon jesień-zima i wiosna-lato. Zawsze będzie próbował wcisnąć Ci mundurki dla Twoich dzieci i gorsety dla Ciebie.
Będzie biegał za Tobą z miarą krawiecką i krzyczał: „Ale spójrz! To jest najnowszy krzyk mody! Kolekcja 'Wieczna Ofiara’! Musisz to przymierzyć!”.
Twoja Supermoc: Jesteś Właścicielką Domu Mody
On musi projektować – taka jego natura. Ale Ty… Ty tu jesteś Szefową. Ty jesteś Właścicielką.
To Ty decydujesz, co trafia na wieszaki w Twoim życiu, a co zostaje w magazynie. Możesz wejść do Atelier, spojrzeć na to, co przyniósł Egio Darmani – ten cały żal, pretensje i scenariusze „jak inni powinni się zachowywać” – i powiedzieć z uśmiechem:
„Widzę Twoją kolekcję, Egio. Jest bardzo dramatyczna, jak zawsze. Doceniam wysiłek. Ale dzisiaj jej nie kupuję. Dziś nie wchodzę w tę rolę i nie wypuszczam tej kolekcji na wybieg”.
Musisz nauczyć się żyć z jego obecnością, ale nie ubierać się w jego projekty.
Wybierz kolekcję Duszy
Obok tego krzykliwego wariata, masz w sobie innego projektanta – cichą, mądrą Duszę.
Ona też ma swoje Atelier. Ale ona nie szyje mundurków ani kaftanów bezpieczeństwa. Dusza patrzy przez Lustro Prawdy. Widzi drugiego człowieka takim, jakim jest naprawdę – jako istotę doskonałą.
Jej projekty są:
- Lekkie i zwiewne – dają wolność bycia sobą.
- Podkreślające dary – zamiast zakrywać wyimaginowane wady.
- Uszyte z akceptacji – zamiast z ciężkich oczekiwań.
Przestań tupać, zacznij dziękować
Twoją supermocą jest rola Obserwatora. Kiedy czujesz, że zaczynasz się denerwować na męża czy dzieci, zatrzymaj się i zapytaj: „Kto teraz biega po Atelier? Czy to znowu Egio Darmani próbuje wcisnąć komuś swój niewygodny kostium?”.
Możesz się tym bawić. Możesz spojrzeć na to z dystansem. Zamiast tupać nogą, że bliscy nie założyli tego, co chciało Ego – poczuj wdzięczność za to, jak pięknie i autentycznie wystylizowało ich życie.
Jedną myślą możesz zmienić wybór kolekcji. Zamknij oczy, weź głęboki oddech i wybierz inaczej. Twój Szalony Projektant zawsze tam będzie, ale to Ty – jako Właścicielka – decydujesz, co dzisiaj założysz.
Niech Twoje życie będzie wybiegiem pełnym autentyczności, a nie teatrem jednego, obrażonego aktora. Do zobaczenia na wybiegu!



