CIASTO POMARAŃCZOWE “TILIA”

Zrób ze mną ciasto pomarańczowe! Przepis pochodzi z naszych grudniowych warsztatów kulinarnych, gdzie spędziliśmy absolutnie wyjątkowy czas. Dlatego w nazwie zamieściłam dopisek “Tilia”, by uczcić miejsce skąd pochodzi ten przepis.
Ciasto jest szalenie proste a przy tym absolutnie przepyszne, nie potrzebujesz do niego żadnych wyjątkowych zdolności kulinarnych. Ogromną zaletą tego ciasta jest to, że jest bezglutenowe. Możesz go zrobić w wersji codziennej, ale doskonale sprawdzi się na wyjątkowe i wykwintne okazje. Gwarantuję Ci, że Twoi goście będą zachwyceni i poczują się naprawdę uhonorowani.
Czego potrzebujesz?
2 pomarańcze
200 g migdałów lub mąki migdałowej
5 jajek
200 g cukru
1 łyżeczkę proszku do pieczenia

ETAP I
Rozpoczynamy od ugotowania pomarańczy. Możesz to zrobić dzień wcześniej ponieważ potrzebujesz na to około 2 godzin. Pomarańcze myjemy w wodzie z sodą, by pozbyć się toksyn a następnie obieramy obieraczką w miarę cienko. Nie musisz pozbywać się białej warstwy ponieważ w zamieszczonym poniżej filmie pokażę Ci, że można bardzo łatwo usunąć ją po ugotowaniu (moim zdaniem dużo łatwiej niż gdy pomarańcza jest surowa). Pomarańcze zalewamy wodą i gotujemy, tak jak napisałam wcześniej 2 godziny.


Poniżej zamieszczam Wam film pokazujący moje spostrzeżenie odnośnie “białej skórki” po ugotowaniu!
Tak przygotowane pomarańcze blendujemy na pulpę i odstawiamy.
Jeśli sama mielisz migdały to teraz czas na tą czynność, jeśli masz gotową mąkę migdałową to przechodzisz do kolejnego kroku.

Etap II
Do miski wbijasz 5 całych jajek i ubijasz je na puszystą pianę razem z cukrem. Następnie dodajesz mielone migdały ( warto odrobinę zostawić do wysypania formy), proszek do pieczenia a na końcu pulpę z pomarańczy i mój tajemniczy składnik.
W tak zwanym “międzyczasie” wykładasz papierem formę do ciasta lub smarujesz ją masłem i obsypujesz migdałami. Włączasz piekarnik by się nagrzał.

Gdy masa jest gotowa przelewasz do formy ( ja użyłam kwadratowej o wymiarach 24×24 cm) i pieczesz 45 min w temperaturze 160-180 stopni. Ja piekę z termoobiegiem.

Gdy ostygnie, polewasz roztopioną gorzką czekoladą (dodaję odrobinę mleka by była bardziej lejąca) – połączenie gorzkiej czekolady z pomarańczami to dla mnie boski smak. Dodatkowo możesz udekorować kandyzowaną skórką pomarańczową.
